05.02.2012
Wczoraj dotarlismy do Varanasi po clonocnej jezdzie pociagiem. Tak jak poprzednim razem do najprzyjemniejszych nie nalezala. W tej czesci Indii noce sa dosyc chlodne i w pociagu bylo naparwde zimno. Na szczescie mam dwa przescieradla i jakos dalem rade. Pierwszy raz trafilismy do normalnego hotelu. Jest najtamszy i najlespzy jak do tej pory ( nawet jest ciepla woda :)). Wieczorkiem wykupilismy rejs lodka wdluz rzeki Ganges gdzie sa palace wszystkich bogow. Widzielismy rowniez ogniska w ktorych palono zwloki oraz inne rytualy.
Niestety lekko sie zatrulem i zbieram sily na jutrzejsza podroz do Agry gdzie jest swiatynia Taj Mahal. Mam nadzieje ze jakos dojde do siebie i jutro jzu bedzie wszystko ok.
Dzisiaj mielismy jeszcze mala objazdowke riksza po wszystkich swiatyniach.
Ilosc krow w Chennai i Kalkucie w porownaniu do Varanasi to pikus. Tutaj w Varanasi sa one na kazdej ulicy. Jest to miesto w ktorym jest najwieksza ilosc krow w calych Indiach.
Jak sie wszystko pouklada to spedzimy 3 ostanie dni na Goa. Trzeba jeszcze polezec na plazy przed przylotem do Polski :)
06.02.2012
Tak jak sie spodziewalem dzisiaj samopoczucie jest juz duzo duzo lepsze :)
Dzisiaj z samego rana ponownie mielismy rejs po swietj rzecze Ganges. W godzinach rannych hindusi przychodza nad rzeke aby sie w niej wykapac "oczyscic" oraz wyprac ubrania ma to dla nich jakies religijne znaczenie.Czystosc rzeki moge porownac do naszej Odry :)
O 16;45 naszego czasu mamy pociag do Agry, mam nadziejeze podroz szybko przeleci.