Podroz pociagiem z Bangalore do Chennai dala nam mocno popalic.Pociag do najwygodniejszych nie nalezal i naprawde bylo ciezko tym bardziej ze to byl kolejny dzien w podrozy. jednak byl maly pozytyw z tej podrozy, za kazdem razem jak sie budzilem i otwieralem oczy to mialem na sobie wzrok polowy przedialu ;) my dla nich jestesmy naprawde duza atrakcja. Gdy opuscilismy dworzec szybciutko znalazl sie kmieciu ktory zaprowadzil nas do w miare dobrego hotelu.Po zalogowaniu sie ruszylismy w miasto. W koncu zobaczylem parwdziwe Indie na wlasne oczy, chaos jaki tu panuje jest nie do opisania totalna masakra :) Bardzo duza frajde sprawiaja mi negocjacje z rikszarzami, Wydaje im sie ze jestsmy bialymi frajerami i ze beda nas kroic na wszystkim. Ceny za kurs podaja nam 3 razy wyzsze, jednak nie z nami te numery i wychodzimy na swoje. Pan kierownik mnie mianowal na negocjatora i bardzo mi to odpowiada, moge z nimi sie scierac :D Wieczor spedzilismy w miedzynarodowym towarzystwie na mailej imprezce.18.01.2012Dzisiaj w koncu sie wyspalismy po kilku nocach spedzonych na lotniskach. Wlasnie bujamy sie pomiescie, czas kupic jakies tutejsze ciuszki :) Jutro o 5 rano mamy samlot na Andamany wiec przed nami kolejna noc na lotnisku.